czwartek, 12 lutego 2015

Kim jesteś, Hubercie Meyerze?

Małe miasteczko, życie toczy się monotonnie i jednostajnie. To tutaj mieszka gwiazda serialowa, uwielbiana Nina Frank. Codziennie miliony telewidzów wzruszają się, oglądając zmagania zakonnicy Joanny z rzeczywistością. Twarz Niny staje się dla Polaków symbolem dobroci i heroicznej walki o lepsze jutro. Pewnego dnia listonosz odnajduje aktorkę brutalnie zamordowaną w jej posiadłości. Mieszkańcy są wstrząśnięci, przecież każdy może być mordercą. W odszukaniu sprawcy organom ścigania ma pomóc policyjny profiler – Hubert Meyer. Czy praca nad sprawą Niny Frank pomoże mu uporządkować życie?

Sprawa Niny Frank, była debiutem literackim Katarzyny Bondy. I co równie ważne, książka ta stała się debiutem nowego rodzaju postaci. Główny bohater: Hubert Meyer od razu przykuł uwagę recenzentów. Książka Bondy została okrzyknięta pierwszą polską powieścią, w której występuje profiler. 

W klasycznym kryminale mamy zazwyczaj do czynienia z detektywem – jednostką wybitną, która w kulminacyjnym momencie akcji wykłada karty i odkrywa przed czytelnikiem, kim jest morderca. Bonda kreuje postać detektywa nietuzinkowego. Hubert tworzy profil, czarno na białym orzeka jakim człowiekiem jest morderca, wykonuje kawał dobrej detektywistycznej roboty. Zadaniem policjantów jest zakuć sprawcę w kajdanki, jednak… najpierw muszą go odszukać. Meyer nie wskazuje nikogo personalnie, nie wytyka palcem morderstwa, co więcej – jako detektyw zdaje się pozostawać w cieniu jowialnego Kuli. Autorka tłumaczy, odkrywa przed czytelnikiem tajniki pracy Meyera. Dzięki temu odbiorca traktuje go poważnie i nie myśli o profilerze jak o wróżu, który „czyta z fusów”. Pomysł na takiego bohatera jest innowacyjny i genialny. Praca, jaką wykonała autorka przy przybliżeniu jego sposobu działania też zasługuje na wielki szacunek. Zabrakło mi tylko dokładniejszych opisów wyglądu i zachowania Huberta. Po lekturze książki nie mogę się pozbyć wrażenia, że w gruncie rzeczy go nie znam i jest dla mnie człowiekiem „bez twarzy”. Silnie zarysowany, charakterystyczny główny bohater to dla mnie prawdziwy partner w świecie powieściowej fikcji. Meyer jest postacią bezbarwną.

Ci, dla których kryminał to przede wszystkim rebus, w którym czytelnik ma odpowiedzieć na pytanie „kto jest mordercą?”, mogą czuć się odrobinę rozczarowani. Autorka bowiem bardzo mocno skupia się na wątkach obyczajowych. Z rozmachem kreśli postać i losy Niny Frank, to wokół niej się rozgrywa akcja. Oprócz tego Bonda przedstawia pejzaż polskiej wsi z całą jej charakterystyką i sposobem zachowania ludzi, przedstawia środowisko show – biznesu, przybliża perypetie życiowe Meyera… Porusza problemy samotności, uzależnień, egoizmu, choroby, śmierci. I na to zdaje się kłaść nacisk. Sięgając po tę powieść warto mieć na uwadze, że bardzo rozbudowane wątki obyczajowe są jednym z jej najważniejszych elementów. Można je obserwować z dwóch płaszczyzn narracji. Wplecenie w książkę elementów pamiętnika Niny Frank jest świetnym zabiegiem. Narrator – młoda, obiecująca aktorka może pozwalać sobie na odrobinę egzaltacji, która zwykle mnie irytuje do granic możliwości.  Przyznam szczerze, że nie wszystkie epizody z życia bohaterów mi się spodobały. Nina jest tak mroczna i pozbawiona skrupułów, że aż nieprawdopodobna. Spotkanie, które ma miejsce po wyjściu Huberta z sądu wydaje się być tylko koloryzowanym zbiegiem okoliczności, wręcz wyjętym z romantycznych filmów.

Od początku książki postępując krok w krok za Hubertem Meyerem, zadajemy sobie pytanie „kim jesteś, Nino Frank?” Zakończenie skłania jednak do zadania pytania „kim jesteś, Hubercie Meyerze?” Przewrotny i niejednoznaczny koniec jest różnorako odbierany. Istnieje grupa czytelników, których takie rozwiązanie po prostu zirytowało, inni są oczarowani, jeszcze inni nie silą się nawet na komentarz i byliby skłonni przeczytać całą książkę bez ostatniej części. Dla mnie osobiście zabieg ten jest ciekawy, warto go podejrzeć i przeczytać. Nie jest to jednak coś, co zawładnęłoby moim sercem, nie spowodowało, że Hubert Meyer pozostał na dłużej w moich myślach.


Polecam tę książkę. Uważam, że jest to pozycja nie tylko dla tych, którzy przepadają za kryminałami. Ja sama sięgam po kolejną część, aby na dobre zaprzyjaźnić się z Hubertem Meyerem i przede wszystkim – lepiej go poznać.

Katarzyna Bonda, Sprawa Niny Frank, wyd. Videograf II, Katowice 2007 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz